Smutne godziny w Gross-Rosen
Gross-Rosen. Kamienne piekło.
Dzień 14 stycznia 2012 r. w kalendarzu TOZD będzie związany ze smutną dla jej uczestników wycieczką do Muzeum Gross-Rosen koło Rogoźnicy, gdzie nie po raz pierwszy przeżywaliśmy historię obozu koncentracyjnego i straszliwe losy więzionych w nim ludzi. Dzień powitał nas prawdziwie zimową aurą, z przenikliwym wiatrem, co potęgowało wyobrażenia o tragediach ludzkich.
Z dawnych obozowych zabudowań niewiele przetrwało. Pozostała brama wejściowa, budynek wartowni głównej. Zachował się żelazny piec krematoryjny i ściana śmierci - miejsce masowych egzekucji więźniów. Ocalały fragmenty ogrodzenia obozu. Po blokach więźniarskich pozostały jedynie fundamenty. Historia tego miejsca nie może jednak nigdy odejść w zapomnienie.


Odbudowany barak.

Początki obozu datowane są na maj 1940 r., kiedy przedsiębiorstwo SS "Deutsche Erd-undSteinwerke" kupiło kamieniołom granitu niedaleko wsi Rogoźnica (d.nazwa: Gross-Rosen). Aby zapewnić siłę roboczą, utworzono podobóz obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Pierwszy transport więźniów (ok. 100 osób) przybył  w sierpniu 1940 roku.

Mordercza praca w kamieniołomie, głodowe racje żywnościowe i nieludzkie traktowanie przez długie miesiące a dla tych, którzy przeżyli, przez kilka lat, były straszliwą codziennością.  Od 1942 r. tworzono sieć 106 podobozów KL Gross-Rosen na Dolnym Śląsku. Szczególną rolę odegrało 12 podobozów zlokalizowanych w rejonie Gór Sowich, gdzie budowano podziemne fabryki zbrojeniowe. Przez Konzentriationslager Gross-Rosen i jego filie przeszło 125 tysięcy osób. W końcowym okresie jego istnienia, w styczniu1945 r. w obozie przebywało 76.728 więźniów - 51.204 mężczyzn i 25.524 kobiet. Więźniowie pochodzący z wielu krajów Europy (50% z Polski) ginęli od katorżniczej pracy, z głodu, chorób i w częstych egzekucjach. Gross-Rosen to miejsce kaźni ponad 40 tys. istnień ludzkich.

                          

                       Piec śmierci

Teren obozu Gross-Rosen został wyzwolony przez armię radziecką 13 lutego 1945 roku. Jakże trudno dziś wyobrazić sobie ludzi głodzonych, poniżanych, pracujących po kilkanaście godzin dziennie w kamieniołomach… ludzi odzianych jedynie w obozowe drelichy - na mrozie, w śniegu, lub w upiornym upale rąbiących bloki skalne. Jak wielka musiała być siła przetrwania tych, którzy przeżyli to piekło? Dlatego nie wolno zapomnieć…

Pamięć ...

 Kamienne piekło na ziemi ...

Opracowała Małgorzata Papińska

<-- powrót do Wydarzeń 2012