O miłości głosem kobiet
„Bo miłość to ptak co nie mija nikogo, pod każdym okienkiem zanuci swą pieśń i choć dobrze wiesz, że z nią smutki przyjść mogą, lecz gdy się już kocha to ból łatwiej znieść.” (fragment lirycznej piosenki Zbigniewa Waśniewskiego i Jerzego Koszyckiego).
Panowie pięknie piszą o miłości cudownie komponują a wspaniały duet: Hanna Błachuta sopran i Katarzyna Neugebauer fortepian, głosem kobiet opowiadają o miłości. Warto było odwiedzić muzeum w Dzierżoniowie i wysłuchać wspaniałego koncertu walentynkowego.
W tym zabieganym świecie coraz mniej mówi się o miłości, pochłaniają nas sprawy codzienności, nauka, praca, troska o rodzinę i zdrowie. Na szczęście są Walentynki na witrynach sklepowych pojawiają się serduszka, słodycze w kształcie serca kuszą na pułkach i ten czerwony kolor wkoło, który przypomina o miłości. Taki wieczór z sześcioma kompozytorami, słowiczym głosem i świetną fortepianistką to rodzynek na torcie w kształcie serca oczywiście.
Zamieniamy się w słuch, Pani Kinga którą pamiętamy z gry na kontrabasie w synagodze tym razem wcieliła się w rolę konferansjerki i wprowadzała nas w nastrój utworu, którego słuchaliśmy.
„Vaga luna” V. Belliniego to hipnotyzująca piosenka, która oddaje piękno księżycowej nocy, opowiada o migoczącym księżycu oświetlającym otoczenie. Muzyka odzwierciedla spokojną atmosferę a miękkie i płynne melodie wywołują poczucie spokoju i tęsknoty.
„Oui la voice” to kolejny utwór V. Belliniego, który wykonywała grecka sopranistka Maria Callas (1923 - 1977) najbardziej znana i wszechstronna śpiewaczka lat 50 – tych. Pani Hanna zaśpiewała również po mistrzowsku.
G. Puccini w utworze „Si, mi chiamano Mini” przedstawia świat artystycznej cyganerii na paryskim Montmartrze w XIX wieku, w którym splatają się bieda i szczęście, zabawa, miłość i niestety też śmierć.
„O mio babino caro” to opowieść G. Pucciniego o Laurettcie, która błaga swojego ojca aby pozwolił jej poślubić kochanka. Muzyka jest tu wyjątkowo wzruszająca i porusza najgłębsze miłosne emocje.
„Ouanto menvo” to opera której akcja rozgrywa się w Paryżu około 1830 roku. G. Puccini pokazuje tu obrazy z życia francuskiej cyganerii z epoki balzakowskiej. Głównymi bohaterami są Mimi hafciarka i Rodolfo jej ukochany oraz grupa znajomych artystów.
Pietro Mascagini to włoski kompozytor, komponował głównie opery. Pierwszy sukces odniósł w wieku 18-tu lat, był bardzo niezależny zrezygnował z nauki w konserwatorium bo chciał wykonywać swoje utwory bez zgody profesora. Przez dwa lata jeździł z trupami operetkowymi, w których pełnił funkcję dyrygenta. Wysłuchaliśmy jego Intermezza z „ Cavalerii Rusticany”
„Rusałka” A.Dvoraka to popularny temat w czasach romantyzmu o nadprzyrodzonych istotach zamieszkujących lasy, pola i jeziora.
„Czardasz Maricy” to drugi po Księżniczce Czardasza sukces I. Kalmana. Świetnie czuje się w węgierskich rytmach imponując bogactwem efektownych łatwych do zapamiętania melodii. Fikcyjny narzeczony i fikcyjne zaręczyny. Prawdziwa miłość jednak zwycięża. Hrabia Tassilo opiekun majątku Maricy kocha ją naprawdę, oczarowuje ją swoją pieśnią, dla niej chętnie ją powtarza i śpiewają razem „Graj cyganie”.
No a teraz moi drodzy F.Lehar „Czardasz Illony”. To romantyczna operetka, której akcja rozgrywa się na Węgrzech w Siedmiogrodzie. Zorika córka bogatego ziemianina spędza poranek swojego weselnego dnia w lesie. Jest niepewna swego uczucia. Tony cygańskich skrzypiec Josziego tak oczarowują dziewczynę, że postanawia uciec i przystać do taboru cyganów. Cygańska miłość jednak nie przynosi jej szczęścia więc wraca do Jonela, który ją naprawdę kocha. Okazuje się, że Zorika zasypia nad wodami Czerny a kiedy się przebudza widzi Jonela, słyszy jego śpiew i cieszy się że cygańska miłość to tylko sen.
„Pieśń o Willi” to przepiękna aria z operetki „Wesoła wdówka”. Wiecznie młoda tryskająca radością i humorem operetka o miłości, zdradzie małżeńskiej i odpowiedzialności. Jest to historia owiana niepowtarzalną atmosferą paryskich kabaretów.
„Kto me usta całuje” to kolejna aria F.Lehara, tu już brak mi komentarza bez rymu i zacytuję tekst: „Kto me usta całuje ten śni. O miłości wciąż marzy jak ty. Musisz kochać gdyś mnie raz zobaczył. Tak mi w gwiazdach los przeznaczył. Moje stopy do tańca się rwą kiedy skrzypek czaruje swą grą.”
Oczywiście nie obyło się bez bisów, fragment arii z „My fair Lady” wprawił nas w szampańskie humory. Tak zakończył się koncert, opuszczamy muzeum nucąc „Przetańczyć całą noc aż do białego dnia”. Bardzo dziękujemy Panu Dyrektorowi Muzeum Henrykowi Smolnemu za gościnność, było świetnie.
Irena Kowal
Powrót do Wydarzenia 2025
W galerii wykorzystano zdjęcia udostępnione przez Panią Roksanę Augustyniak z Muzeum Miejskiego w Dzierżoniowie.