Mariaż folkloru i rocka

  20 marca, w DOK-u miało miejsce muzyczne spotkanie, poświęcone zagadnieniu inspirowania się folklorem w muzyce rockowej. Folklor interesował od dawna wielu kompozytorów muzyki klasycznej, jazzu i rocka. Jest to bowiem nieprzebrana skarbnica pomysłów i motywów. Oczywiście chodzi o muzykę ludową, etniczną z różnych obszarów świata.
   Jedną z pierwszych prób tego rodzaju w rocku był utwór grupy Thin Lizzy pt. „Wiskhy in The Jar”, będący przeróbką irlandzkiej ballady pubowej. Należy też wspomnieć o Paulu Simonie i jego płytach: „Graceland” (inspirowaną muzyką Czarnego Lądu) i „The Rhythm of The Saints” - będący wynikiem zainteresowania kulturą Indian Ameryki Południowej.
   Muzyka etniczna Afryki znalazła swoje odbicie w twórczości popularnej grupy Osibisa oraz wirtuoza afrykańskiej harfy (kora) Mory Kantego -  wielki przebój „Yeke,Yeke”. 
Tuaregowie – ludzie pustyni także uwspółcześnili swoją ludową muzykę, dodając nowoczesne instrumenty np. gitary elektryczne – zespoły: Tamikrest, Tinariwen i Etran Finatawa.
   Wielcy rockmeni z Led Zeppelin Robert Plant i Jimmy Page przedstawili na płycie „No Quarter” swoje wielkie przeboje w nowej, oryginalnej aranżacji z udziałem muzyków ludowych z Egiptu.
   Inny sławny wykonawca – Peter Gabriel (Genesis) nagrał utwór pt. „Biko”, będący hołdem złożonym tragicznie zmarłemu, południowoafrykańskiemu przywódcy Bantu Stephanu Biko.
   Z kolei, Mari Bone dostosowała do gustów europejskich muzykę etniczną Samów, zaś punkowy Gogol Bordello sięgał po motywy romskie. Redbone, Robbie Robertson oraz nasi punkowcy z Plebanii  inspirowali się kulturą Indian Ameryki Północnej.
   Oczywiście i europejski folklor stanowił źródło inspiracji dla takich zespołów jak: Spirogyra, Pentangle, The Incredible String Band, Ossian, Fairport Convention.
   Na naszym muzycznym podwórku wielu wykonawców chętnie sięgało do skarbnicy rodzimej muzyki ludowej np.: Niebiesko – Czarni, Ajagore, Brathanki, De Press, Tulia, Golec uOrchestra, Tam Tam Project, Kapela ze wsi Warszawa, Żywiołak, NO TO CO (sięgające zarówno do folkloru miejskiego jak i wiejskiego).
   Podsumowując, muzycy stale poszukujący czegoś nowego, eksplorując obszary kultury różnych narodów, niewątpliwie w ten sposób wzbogacają i uatrakcyjniają swoją twórczość.
   Wymieniłem te nazwy zespołów po to, by zainteresowani mogli się nimi kierować niczym drogowskazami, korzystając z popularnych serwisów internetowych, bo skromne ramy czasowe naszych spotkań muzycznych nie pozwalają na zaprezentowanie większej ilości wykonawców, którzy na to niewątpliwie zasługują.

 Sławomir Rodak

 

Powrót do Wydarzenia 2025