Spacerkiem po powiecie  - Bielawa

 O spacerze po Bielawie, organizowanym przez TOZD dowiedziałem się z krótkiego komunikatu zamieszczonego na portalu "Doba.pl". Ponieważ spacer miał prowadzić znany mi doskonale, zasłużony bielawianin, pan Tadeusz Łazowski, postanowiłem i ja pospacerować w grupie, po  Bielawie. Spacer rozpoczął się od spotkania uczestników (wśród nich przeważały panie) obok przystanku autobusowego linii 2, przy wejściu na teren OWW "Sudety". Stamtąd rozpoczęliśmy wędrówkę, kierując się w stronę ul. Korczaka. Już na  początku dowiedzieliśmy się, że pobliskie budynki ul. Wysokiej, to dawne baraki niemieckiego obozu pracy przymusowej (Arbeits Lager "Langenbielau II"), którego więźniowie (również Polacy), byli przymusowo zatrudniani w ówczesnych bielawskich zakładach. Przez kilka miesięcy po II WŚ, były tu koszary Armii Czerwonej, a po 1952 r. baraki przebudowano na mieszkania. Z ul. Wysokiej przeszliśmy przez dawne torowisko Kolejki Sowiogórskiej (linia Dzierżoniów-Pieszyce-Srebrna Góra otwarta została 12  grudnia 1900 r. następnie przedłużona do Ścinawki Średniej w 1902 r. linię zawieszono w początku lat 70., została ostatecznie zlikwidowana przez rozbiórkę torów i infrastruktury,jako zbędna, już w wolnej Polsce, w końcu XX w.) na ul. Korczaka (Kamieniczki (Steinhäuser). Pierwotnie był to niewielki przysiółek, który pod koniec XIX w. stał się modnym miejscem spędzania wolnego czasu przez mieszkańców, nie tylko Bielawy. Powstały tu najpierw dwie duże gospody "Kaiser Wilhelm Höh"(Wzniesienie cesarza Wilhelma) - tutaj 15 września 1897 r. zabłysło pierwsze w powiecie dzierżoniowskim elektryczne światło w lokalu rozrywkowym,  oraz - należący do rodziny Dierig, "Steinhäuserhof" (Dwór Kamieniczki, teraz "Splendor"). Kamieniczki wkrótce, stały się też miejscem budowy reprezentacyjnych siedzib bielawskich fabrykantów (Dierig,Rosenberger,Mittelstaedt). Po II WŚ większość tych budynków, została przeznaczona na utworzony w 1948 r. Państwowy Zespół Prewentoriów, przeznaczony dla dzieci zagrożonych gruźlicą. Dzieci tu leczone były przez co najmniej pół roku, niektóre przebywały w Bielawie nawet kilka lat. Prewentorium  zlikwidowano  w 2000 r. uznając, że państwa polskiego nie stać na takie fanaberie, jak leczenie dzieci. Sprzedane budynki przekształcono w restauracje i hotele, a niektóre do tej pory niezagospodarowane czekają na "lepsze" czasy, ponownie wystawione na sprzedaż. Tak spacerując pod górę, dotarliśmy do pierwszego etapu naszej wycieczki "Szkoły Leśnej". Tutaj zajął się nami, jej szef i współtwórca pan Gajda. Najpierw krótko zapoznał nas z ideą i zadaniami szkoły, pokazał na czym polegają zajęcia z młodymi  ludźmi, aby przybliżyć im naturę w najróżniejszych formach (nam dorosłym, też by się takie lekcje przydały. Potem wyszliśmy w plener (ale tylko na teren zajęty przez szkołę)i tam zobaczyliśmy piec chlebowy na wolnym powietrzu, gnomon (zegar słoneczny), azyl dla owadów, rozpoznawaliśmy drzewa po korze i poznawaliśmy tropy zwierząt. Ale mieliśmy już umówione spotkanie w Centrum Poszanowania Energii (dawna stacja pomp "Bielbaw"-u) i trzeba było pożegnać miłego gospodarza.

Droga prowadzi poznaną już trasą do OWW "Sudety". Teraz wkraczamy na teren ośrodka, przechodząc obok 2 hoteli, napełnionego wodą, ale nieczynnego od kilku lat basenu (może nowym władzom uda się go ponownie uruchomić). Mijamy siłownię plenerową i plac zabaw dla dzieci i fontannę tryskając wodą w różnych układach,w nocy także podświetlaną w zmieniających się barwach. Przy okazji podziwiamy piękne widoki. I pada pytanie, która góra to Halimberek (Holimberg)? A jest to popularna nazwa miejscowa, powstała ze  spolszczonych i zniekształconych niemieckich nazw, dwóch wzgórz bielawskich:  Herrleinberg-dzisiejsza góra Parkowa, nazwa oficjalna Panek, nazywana też górą Krasnoludków (z wieżą widokową i anteną przekaźnikową) oraz Heidelberg (od nazwiska jednego z jej pierwszych niemieckich właścicieli, bez oficjalnej nazwy polskiej, ostatnio lansowana jest nazwa "Maciek". Ale idziemy dalej, mijamy po prawej wierzbową scenę i staw narybkowy (po prawej) oraz (po lewej) zlikwidowane, dawniej amfiteatralnie ułożone siedziska  z bali drewnianych i zaniedbane, dawne letnie bary (czy ktoś je jeszcze uruchomi?!). Wchodzimy na koronę zbiornika i "podziwiamy" nasyp torowiska Kolei Sowiogórskiej bez szyn i ze zniszczonymi mostami, pozbawionymi barierek mostami. Schodzimy po betonowych stopniach na dół i pod mostem kolejowym, wzdłuż Brzęczka kierujemy się do dawnej przepompowni "Bielbaw"-u. Zakład włókienniczy zużywał do produkcji tkanin ogromne ilości wody, stąd potrzeba kopania studni powierzchniowych i głębinowych. Na  bazie tych potrzeb powstał również zbiornik "Sudety". Z daleka widzimy niewielkie zabudowania z czerwonymi dachami. To drugi etap naszej wędrówki. Wchodzimy na ogrodzony teren i zostajemy zaproszeni najpierw do sali konferencjo-wykładowej (dawna,z czasów maszyn parowych zasobnia węglowa i kotłownia). Tu dostajemy krótką informację o dawnym przeznaczeniu przepompowni i jej obecnym wykorzystaniu (także przy prezentacji filmowej) i idziemy obejrzeć serce placówki studnię zbiorczą nr 3 i  działające do dzisiaj pompy z początku XX w. Wirujące koła pasowe pomp i skórzane pasy transmisyjne, łopocące i klaszczące w ruchu, robią niezwykłe wrażenie. W przepompowni jest oryginalne wyposażenie, łącznie z mapą ujęć wody i zrobionym ołówkiem odręcznym napisem(na marmurowej tablicy rozdzielczej),o wymianie pieniędzy w 1950 r. Na zewnątrz urządzenia pokazujące, w jaki sposób można uzyskiwać energię z różnych źródeł, nie tylko ze spalania węgla i ropy, ale siły wody, wiatru i... mięśni, rąk  i nóg. Opuszczamy to miejsce, chociaż chciałoby się tu jeszcze dłużej pobyć, pojeździć na rowerze, posłuchać szumu wody spadającej na koło napędowe, zobaczyć wirujące płaty siłowni wiatrowej. Wracamy, kierując się na ul.Lotniczą, z niedawno ułożoną nową nawierzchnią, z kostki betonowej. Mijamy zrujnowany "Bielbaw", na jego gruzach są uruchamiane małe zakłady, bardziej rzemieślnicze niż przemysłowe. Z lewej strony widok ogranicza 4-metrowy mur z czasów II WŚ, kiedy w zakładach była  prowadzona produkcja na potrzeby armii. Z prawej strony, od południa, pozostałości po dawnym SOWI "Bieltex"-u, zbudowanym w czasie budowy zbiornika wodnego, na terenie północnego pasa dawnego lotniska przy firmie Ch.Dierig AG, założonego po 1936 r. Pas południowy (trawiasty) był po drugiej stronie cmentarza ewangelickiego(po 1950 r. posadzono tam sad na potrzeby Szpitala Powiatowego (teraz jest to teren przeznaczony na budownictwo jednorodzinne, wybudowano tylko dwa domy, jeszcze nie  zamieszkane. Naszym końcowym etapem jest dział badawczy Biblioteki Miejskiej (dawniej muzeum). Tam oglądamy krótki film o dziejach miasta Bielawa (1 maja mija 91 rocznica nadania praw miejskich)przed i po II WŚ. Spotkanie i spacer kończymy, kupując używane, ale w dobrym stanie i ciekawe książki, po 2 zł sztuka.

SyG

<-- powrót do Wydarzeń 2015


Spacerkiem po powiecie - Bielawa (30.04.2015)