„Serca sławnych Polaków”

         Zbliżające się Święta Wielkiej Nocy są dobrym momentem na poświęcenie odrobiny czasu  rozważaniom nad „domem duszy”, czyli po prostu nad sercem, siedzibą duszy nieśmiertelnej, symbolem  tego, co najszlachetniejsze i najważniejsze w człowieku. Grób serca często uważa się za ważniejszy od grobu ciała. Jest wyrazem szczególnej czci oddawanej osobie zmarłej.

         Pierwszy udokumentowany pochówek serca w Europie sięga wczesnego średniowiecza i dotyczy św. Bonifacego, którego serce spoczęło w katedrze w Moguncji, a ciało pochowano w Fuldzie. Do Polski zwyczaj ten, tak rozpowszechniony wśród  elit średniowiecznej zachodniej Europy, dotarł prawdopodobnie w drugiej połowie XIV wieku. Początkowo dotyczył władców i ich najbliższego otoczenia oraz dostojników Kościoła, by już w XVII w. stać się popularnym wśród magnatów i szlachty.

         Pierwszym znanym polskim sercem pochowanym oddzielnie jest serce Władysława Jagiełły. Ten wybitny władca, cieszący się doskonałym zdrowiem, zmarł w wieku 86 lat w Gródku, podobno przez upodobanie do słuchania śpiewu słowików, nawet w czasie zimnych nocy. Ciało króla spoczęło na Wawelu, a urnę z sercem umieszczono w kościele franciszkanów w Gródku nazwanym później Jagiellońskim. Los nie obszedł się łaskawie z miejscem spoczynku serca Jagiełły. Obecnie jest  cerkwią grekokatolicką i gdzieś w jej  murach być może dotrwał „ dom duszy” króla. Natomiast od 2010 roku przed kościołem katolickim w Gródku Jagiellońskim stoi pomnik symbolizujący serce Władysława Jagiełły.

         Serce innego Władysława na tronie polskim ( IV Wazy) spoczywa obok grobów Aleksandra Jagiellończyka, Barbary Radziwiłłówny i Elżbiety Rakuszanki w krypcie pod kaplicą św. Kazimierza w katedrze wileńskiej.

         „Piękne serce” księżniczki Karoliny - siostry ostatniego Piasta, księcia Jerzego IV Wilhelma, z chwilą śmierci którego w 1675 roku w Brzegu wymarła dynastia piastowska - pochowano u wrocławskich klarysek. Ciało tej pięknej i dobrej kobiety złożono w Trzebnicy  u stóp grobu św. Jadwigi. Serce nie doczekało naszych czasów. W witrynie nad drzwiami łączącymi kaplicę św. Klary i kościół urszulanek przy wrocławskim Placu Nankiera  możemy podziwiać urnę z orłem na szczycie i złamaną koroną,  włożono w nią szczątki Karoliny przeniesione z Trzebnicy w 1998 roku.

 

<-- Nagrobek księżnej Karoliny w Trzebnicy

 

         Tragiczne losy serc  dwóch Stanisławów na tronie polskim, to niemal scenariusz budzących grozę sensacyjnych  filmów. Oba nie dotrwały naszych czasów. Serce Leszczyńskiego sprofanowano i zniszczono w 1793 roku, gdy do stołecznego Nancy w Lotaryngii zawitała rewolucja francuska, a szczątki ciała długo tułały się, by ostatecznie spocząć w Krypcie Zygmuntowskiej na Wawelu. Serce Stanisława Augusta Poniatowskiego ostatni raz widziano w czasie pośpiesznego, przeprowadzanego w tajemnicy pochówku szczątków króla w Wołczynie. Zostało zniszczone przez żołnierzy sowieckich, szukających skarbów w kryptach wołczyńskiego kościoła. Domniemane szczątki króla złożono ostatecznie w 1995 roku w symbolicznym grobowcu w podziemiach katedry św. Jana w Warszawie.

Piękną urnę w kształcie walca z sercem  jednej z najpiękniejszych Polek można podziwiać na cmentarzu Pere – Lachaise w Paryżu. Maria z domu Łączyńska, szambelanowa Walewska, hrabina Ornano zmarła w wieku 31 lat na chorobę nerek. Rozsławiła ją historia miłości do Napoleona. Jeżeli ktoś lubi stare filmy, może uda mu się obejrzeć wyprodukowany w 1937 roku  amerykański film z Gretą Garbo w roli słynnej kochanki cesarza Napoleona.

         Marię Walewską odwiedzał w Paryżu Tadeusz Kościuszko. Oboje zmarli w tym samym 1817 roku. Naczelnik Kościuszko dokończył swoje życie w Solurze w Szwajcarii. Serce zapisał Emilii Zeltner, córce szwajcarskich przyjaciół, u których mieszkał. To jedno z najsłynniejszych polskich serc wróciło nad Wisłę dopiero w 1927 roku. Prezydent Ignacy Mościcki, który  miał zadecydować, gdzie ono spocznie, do wybuchu wojny nie zdołał podjąć decyzji. Serce spokojnie czekało w kaplicy  Zamku Królewskiego w Warszawie. Przeszły wojna i okupacja, serce ocalało i wróciło w 1984 do kaplicy zamkowej i w niej właśnie możemy zadumać się nad tym Wielkim Polskim Sercem.

         Serce równie sławne dojechało do Warszawy dyliżansem. Nielegalnie przekroczyło granicę prusko – rosyjską pod spódnicą Ludwiki Jędrzejowiczowej. Mowa o sercu Fryderyka Chopina. Zmarł w 1849 roku w Paryżu i pragnął, żeby chociaż jego serce pochowano w Warszawie. Prośbę tę spełniła siostra kompozytora. Spoczęło w ścianie drugiego filaru po lewej stronie nawy głównej kościoła św. Krzyża i trwa tam w szklanym słoju ze spirytusem, w hermetycznie zamkniętych puszkach: ołowianej i dębowej.

         Trwa też serce, ważące w chwili śmierci 520 gramów. To serce  Józefa Piłsudskiego. Po wyjęciu z ciała włożono je do srebrnej puszki z wizerunkiem orła i zalano woskiem. Ciało Marszałka złożono w podziemiach Katedry Wawelskiej. Serce, dokładnie w rocznicę śmierci, 12 maja 1936 roku złożono na cmentarzu na Rosie w Wilnie. Stanęły wówczas na 3 minuty wszystkie pociągi, biły dzwony we wszystkich kościołach, zamarło życie. Przy dźwiękach hejnału hymnu wileńskiego, dobiegającego z katedry, trwała ceremonia złożenia do grobu ciała matki Józefa Piłsudskiego, a u jej stóp urny z sercem syna. Takie było życzenie Marszałka. 12 tonowa płyta z polerowanego, czarnego, wołyńskiego granitu przykryła  grób matki i serce syna. Grzmiało 101 salw armatnich, szumiało około 2000 sztandarów, a 146 trwających wokół grobu polskich mogił żołnierskich 1919 – 1929 roku, nobilitowanych zostało tym wielkim polskim sercem.

         Jesteśmy narodem, który miał wielu przedstawicieli wsławionych wielkimi czynami, sercem, mądrością, umiłowaniem ojczyzny oraz  innymi jeszcze przymiotami. Ich serca  – niezależnie od tego, czy przetrwały, czy nie – świadczą o ich życiu. Jeżeli zostały umieszczone w osobnych grobach serc, to groby te są jakby grobami duszy, oczekujących modlitewnego wsparcia żywych.

 <-- powrót